adas wraca nowe adas wraca nowe
78
BLOG

Wnikliwy redaktor Gmyz

adas wraca nowe adas wraca nowe Polityka Obserwuj notkę 0

Kolejną aferę wykryła, czy też dokładniej mówiąc: sprokurowała Agora i jej zbrojne ramię, więc nie jest to afera, tylko coś a'la rywinowska, ale i tak jestem wdzięczny. Najpierw musiałem przebrnąć przez propagandowy bełkot cyngli GW, jednak po tej traumatycznej przygodzie mogłem dotrzeć do jakże smacznego dania głównego.

I jestem zachwycony! To prawdziwe dziennikarstwo śledcze, a nie jakaś paskudna wrzutka ze służb. Obszerny, ze swadą napisany artykuł, relacjonujący czyste fakty, nie pod tezę, nie epatujący sensacją już w tytule. Jak to mawiają młodzi ludzie: Szacuneczek Panie Redaktorze Gmyz. Tym się jednak różni klasyczny, prawdziwy dziennikarz od niezawodowca, choćby i obywatelskiego. Nie wystarcza mu krótki internetowy risircz, tylko podąża za tropem. Jak pies gończo-śledczy (mam nadzieję, że się Pan nie obrazi za to porównanie) się go trzyma. Sprawdza fakty, rozmawia ze wszystkimi zainteresowanymi stronami. A czystość tekstu rozważa nie tylko z redakcyjnymi prawnikami, ale i we własnym sumieniu.

Dla mnie właśnie nazwisko autora wzmiankowanego tekstu, tekstu którym tak haniebnie i bez powodu podnieca się GW, jest najlepszą gwarancją niezłamania prawa przez CBA. Nie ma mowy o nielegalnym podsłuchiwaniu Mira lub/i jego żony. Nie ma mowy o pięciodniowej procedurze, zresztą materiały w tym wypadku już dawno temu byłyby zniszczone i nikt by nawet o nich nie wspominał. Nie ma mowy o podsłuchiwaniu rozmowy Drzewieckiego z/przez telefonu Sobiesiaka (taka robocza hipoteza), bo też już by były w niszczarce. Stenogramy oczywiście. Wierzę także, że Drzewiecki ani Chlebowski ani nawet Schetyna nie byli podsłuchiwani zgodnie z prawem, bo tak twierdzi Tusk. Pośrednio powołując się na Kamińskiego. A to już by było kłamstwo zbyt dużego kalibru.

W tym miejscu dochodzimy do pytania: Skąd w takim razie w tekście Redaktora Gmyza pojawia się sformułowanie: ''Następnie Drzewiecki opuścił hotel. Krótko po spotkaniu zadzwonił do żony, mówiąc, że szykowana jest jakaś intryga.''? Rozwiązanie jest genialnie proste i dobitnie świadczy o przenikliwości Redaktora Gmyza i jego pracowitości. Redaktor Gmyz musiał dotrzeć do osoby, która minęła się z Mirem pod hotelem. Może w drzwiach? Może był to gość, może pracownik hotelu? Taksówkarz albo nawet, za przeproszeniem, kurwa? Nieważne, nie drążmy tematu, bo w dyktaturze PO informatorzy nie mogą czuć się bezpiecznie. Genialne posunięcie! Mi by do głowy nie przyszło.

I na pewno nie był to pracownik CBA. Choćby administracyjny.

wzmacniam lewą nogę tylko czego? -- Trzeba patrzeć PO na ręce. Uff, jak dobrze... żeby jeszcze było na co... (już jest! ale nie w sensie pozytywnym, oj nie) -- Aha, blogi polecane, to te do których (aktualnie) chcę mieć szybki dostęp. Często kompletnie obce mi ideowo i nie tylko. Proszę ich nie łączyć z moją pisaniną! Autorzy mi się poobrażają.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka